HISTORIA PEWNEGO MIEJSCA
Od końca lat 60. XX wieku do końca drugiej dekady XXI stulecia trwa podróż na kartach albumu „Wszystko pod słońcem”. Ana Penyas ukazuje w swym komiksie zmiany, jakie zaszły w tym czasie w tzw. hiszpańskim Lewancie – nadmorskich prowincjach położonych od Costa Brava do Costa del Sol.
To zmiany zarówno w przestrzeni nadmorskich osad jak i w mentalności ludzi je zamieszkujących. Zmiany od wiosek rybackich jakimi były jeszcze tych sześć dekad temu, przez turystyczne potęgi, po miejsca, które w XXI wieku – na skutek kryzysu – złapały zadyszkę. Niewielkie wioski i mieściny, które – zabudowane pełnymi atrakcji hotelami – stały się wypaczeniem myślenia o wypoczynku. Z każdym następnym rozdziałem (wyznaczają je daty) widzimy coraz bardziej zabudowane wybrzeża oferujące wszystko, czego turysta może potrzebować. I też to, co jest śmieciem, ale – kto wie – może i na to się skusi?
Podobny kontrast pojawia się, gdy autorka zaczyna portretować ludzi. Tu też dostajemy wędrówkę w czasie przez kilka pokoleń. Od osadzonych głęboko w tradycji babć, dla których nieobyczajne jest już tylko zdjęcie czarnej sukni na plaży. Przez otwierające się na nowe pokolenie dzieciaków. Młodych, którzy są w stanie porzucić ziemię i rolę, by znaleźć zajęcie w hotelowych molochach. Aż wreszcie po wyluzowane wnuczki i równie wyluzowanych wnuków. Po pokolenie, dla którego przeszłość, świat babć i dziadków nadaje sie co najwyżej do pokazywania gdzieś w galerii, gdzie można wystawiać artefakty z dawnego życia tak, jak pokazywane są też wykopaliska ze starożytnego Egiptu czy odnalezione, średniowieczne cuda.
Ana Penyas (rocznik 1987) odtwarza w swym komiksie świat, który jest dla niej swego rodzaju abstrakcją. Okazuje się jednak być tak wnikliwą obserwatorką, tak dobrze przygotowaną do zadania „archeolożką” dłubiącą w przeszłości swej ojczyzny, że tworzy rzecz realistycznie pokazującą zmianę w Hiszpanii i Hiszpanach. Jej komiks – nie tylko formatem - przypomina to, co proponuje Paco Roca. Autor, który wychodzi od miejsca (w komiksie „Dom” KLIK) czy od fotografii (w komiksie „Powrót do edenu” KLIK). Penyas stosuje podobny zabieg narracyjny. Graficznie bowiem pozwala sobie na znacznie więcej swobody niż Roca.
Pod względem grafiki „Wszystko pod słońcem” nie daje się bowiem łatwo zaszufladkować. To eksperyment, gdzie autorka wykorzystuje kilka różnych technik. Od kreski i kredki po kolaże, przerysowania, podmalowania zdjęć i filmowych klatek. Dzięki zastosowaniu światła i cienia przenosi nas ze słonecznych plaż do mrocznych zakątków prowincjonalnych niegdyś miasteczek. Z przejściami od całostronicowych plansz do gęstych ramek.
„Wszystko pod słońcem” to pierwszy, ale oby nie ostatni komiks autorki w Polsce.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
25.10.2023, 12:27 |