DISNEY W EUROPIE
Nie powiem. Lubię „europejskie” – serwowane pod auspicjami wydawnictwa Glenat - spojrzenie na twórczość Walta Disney’a. Twórczość, która w oryginale jest nieco płaska, uproszczona tu nabiera wymiarów i oddechu. Dlatego też wydana ostatnimi czasy „Niesamowita przygoda Myszki Miki” znów cieszy.
„Niesamowita przygoda Myszki Miki” to tym razem „Straszna wyspa”. Odpowiada za nią Alexis Nesme, który dał się już poznać wcześniej jako rysownik albumu „Horrifikland” KLIK. Tam za scenariusz odpowiadał sam Lewis Trondheim (m.in. „Donżon” KLIK czy „Ralph Azham” KLIK). Tym razem dostajemy autorską wariację na temat Myszki Miki, Kaczora Donalda i Goofy’ego. Wariację przygodowo – podróżniczo - odkrywczą, w której nasi bohaterowie wyprawiają się na tytułową wyspę, rzuconą gdzieś na ocean Atlantycki. Bynajmniej nie ma to być wycieczka krajoznawcza, ale misja ratunkowa. Zaginął bowiem archeolog-amator lord Peppermint. Zlecenie wystawia jego zatroskana żona. A przynajmniej zatroskana z racji, że małżonek, o którym słuch zaginął, zostawił ją z długami na głowie…
„Straszna wyspa” jest ładną zbitką przygodowo - awanturniczych stereotypów, znanych doskonale choćby z kina. Pojawiają się więc w komiksie zaginione lądy. Są opuszczone, pełne pułapek tajemnicze budowle. Są rozbitkowie. Ale są także nawiązania wprost do takich obrazów jak „King Kong” czy seria o Indianie Jonesie. A wszystko w historii z disnejowskimi bohaterami. Okazuje się jednak, że Miki, Donald i Goofy świetnie sobie radzą w nowych rolach.
Historia znane z klasycznych komiksów spod szyldu Disney’a to graficznie płaski cartoon. To, co wyróżnia edycję Glenat, to iście europejski rozmach z jakim realizowane są rysunki. Jest tu miejsce na plenery. Na piękną kolorystykę. Na zabawy formą - jak choćby dwuplanszówka w postaci labiryntu czy animacyjna wręcz sekwencja wędrówki przez dżunglę. A jednocześnie wszystko to „siedzi” w humorze, jaki znamy z – że tak to określę- oryginałów.
Odejście od sztywnych ram z historyjek Disney’a sprawia, że tą serią mają szansę zainteresować się osoby, które do tej pory unikały przygód Donalda czy Miki. A „Straszna wyspa” to ósma już odsłona przygotowanej przez Glenat – a na polski rynek przeniesionej przez Egmont - serii, w której za twórcy europejscy biorą się za bary z bohaterami spod disnejowskiego szyldu.
Ciekawy patent na serię.
autor recenzji:
Mamoń
07.04.2024, 23:23 |