WIEDŹMINOWO
Zaczyna się jak „Wiedźmin” połączony z serią „Usagi Yojimbo”. Kończy – jak komikowa obyczajówka. „Przesilenie” Joanny Sępek broni się jako komiksowy debiut.
Bo to debiut. Komiks o Kozie i Lisie. O wędrowcach. O szukających zlecenia na załatwienie kolejnego potwora zabijakach stosujących różnego rodzaju eliksiry i różnego rodzaju broń. O zabijakach, którzy chcieliby zyskać szacunek i doczekać pięknej pieśni wychwalającej ich wielkie czyny. O zarobku nie wspomnę… Przypomina Wam to coś? Początek jest jak w „Wiedźminie” Andrzeja Sapkowskiego. Te zlecenia, te potwory… To przecież kalka z „Wiedźmina”. Z kolei walczący, zwierzęcy bohaterowie w komiksie to choćby Stan Sakai i jego królik Usagi… To moje skojarzenia, przyszły samoczynnie. I zostały w trakcie lektury na dłużej. Choć dla innych bedą to sesje RPG i gra "Dungeons&Dragons".
Ale zlecenia na potwory to tylko punkt wyjścia do opowieści o Kozie i Lisie. O specyficznej parze, która „ciągnie” komiks. O poparzonej w czasie jednego z pojedynków Kozie i chowającym dumę w kieszeni Lisie, który – gdy trzeba – zaopiekuje się swą towarzyszką. Gdy trzeba, wszak tytułowe „Przesilenie” może mieć różne znaczenia. Nawet takie, że w pewnym momencie – po swoistym przesileniu - trzeba będzie odstawić na bok bohaterskie czyny i zająć się nudą dnia powszedniego… I tak jest w przypadku bohaterów wykreowanych przez Sępek.
Bohaterów, na których autorka ma graficzny, fantasy patent. Nie są to skomplikowane plansze. Ale postacie są na tyle charakterystyczne, że wybijają się „do przodu”. Nieźle zarysowany jest świat, którego mapkę dostajemy na wyklejce. Słowem – mamy pewne uniwersum, które autorka mogłaby rozwijać.
Pytanie – tylko w jakim kierunku miałoby to wszystko iść? Czy kolejnych zleceń (po tym, gdy Koza już wyliże rany), czy też Sępek ma patent, by wskoczyć na jakieś własne tory? Jeśli ma, trzymam kciuki za projekt.
autor recenzji:
Mamoń
09.04.2024, 23:44 |