CZAS SIĘ ODDALIĆ
Paweł Garwol miał u mnie wielkiego plusa za albumiki „Bez końca” oraz „Chwila jak płomień”. Stworzył je już dobrą dekadę temu na bazie pomysłów Romana Lipczyńskiego. Ich wspólne, nieme dokonania kojarzyły się z komiksami szwajcarskiego autora Thomasa Otta. Z tą różnicą, że Ott drapie (dosłownie) w czarnych planszach zaś Garwol nie żałował czarnego kreskowania przy zarysowywaniu białych kartek. Trochę jak negatyw i pozytyw.
Później jednak drogi Lipczyńskiego i Garwola rozeszły się. Przy „Odwiedzinach” z roku 2017 Garwol współpracował z Pawłem Rzodkiewiczem. Album „Oddalenie” to już jego autorski projekt. Wraca w nim do zabaw narracyjnych w niemych (z bardzo małym wyjątkiem; wiadomo „dzień dobry” i „do widzenia” powiedzieć wypada) kilkuplanszówkach. „Animuje” w nich emocje, zmysły, stany, lęki i wzruszenia. Nieco o komiksach mówią poszczególne rozdziały, jak np. „Rozmowa”, „Widzę cię”, „Podróżnik”, „Dom zły”, „Noc/Świt”.
I tu mam problem. Albo „Oddalenie” jest tak genialne, że tylko geniusze są w stanie je odebrać (sorry, próbowałem parę razy), albo tak grafomańskie, że rzeczywiście nie wiadomo co Garwol chciał tym projektem pokazać. Podoba mi się w nim kilka patentów. Jak np. niekończąca się drabina w „Oddaleniu”, jak „niezwykły kosmita w „Podróżniku” czy też cały, "wielkopłytowy" szort „Nic/Świt”. Doceniam też samo „animowanie” narracji. No i bardzo podoba mi się projekt graficzny albumu z tymi prostymi, bauhausowskimi stronami tytułowymi. Natomiast nie przekonuje mnie przejście na grafikę komputerową.
I choć całość to profeska, do mnie nie trafia. Dlatego zamykając „Oddalenia”. Coś dla tych, którzy są ciekawi w jaką stronę powędrował Paweł Garwol.
autor recenzji:
Mamoń
07.10.2024, 23:28 |