|   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Wielkie Archiwum Komiksu

RECENZJA WYBRANEJ POZYCJI

1011
Bóg we własnej osobie [2015]
Nie masz tej pozycji?!
KUP JĄ W
KOMIKSIARNIA
za 40,41 zł!
tytuł:
Bóg we własnej osobie
rodzaj pozycji:
scenariusz:
rysunki:
format wydania:
165 x 235 mm
rodzaj papieru:
kredowy
rodzaj oprawy:
miękka
rodzaj druku:
czarno-biały
liczba stron:
126
wydawca polski / rok wydania:
wydawca oryginału:
cena:
44,90 zł
podziel się recenzją:
recenzje do pozycji [2]:
ART DEO

W trakcie rutynowego spisu ludności dochodzi do zdarzenia, jakie nie miało wcześniej miejsca. Oto niepozorny człowiek stojący karnie w kolejce wraz z innymi okazuje się nie posiadać żadnego dokumentu potwierdzającego jego tożsamość. Na pytania o swoje personalia odpowiada krótko, że jest Bogiem. Podejrzenia o chorobie psychicznej się nie potwierdzają, potwierdza się natomiast boskość. Co w obliczy tego wydarzenia uczyni ludzkość? Chwilowa fascynacja mija szybko, Bóg zaś zostaje oskarżony właściwie o wszystko, a w sądzie rozpoczyna się proces...

Co by było gdyby Bóg rzeczywiście zstąpił pośród nas i to w czasach obecnych? Jak ludzkość powitałaby swojego Ojca i do czego by się posunęła? Na te pytania stara się odpowiedzieć Marc-Antoine Mathieu, francuski twórca, który w swym komiksie na zaledwie 124 stronach zderza boskość z odkryciami fizyki, paradoksami filozoficznymi i twierdzeniami rzesz teoretyków, pokazując zarówno jak człowiek widzi Boga i jak Bóg mógłby widzieć człowieka. To wszystko staje się jednak nie celem samym w sobie a środkiem do ukazania brutalnej prawdy o nas samych. Pretekstem do obśmiania naszych przywar i cywilizacyjnych uzależnień. Naszego konsumpcjonizmu a nawet poprawności politycznej, konwenansów.

Bałem się trochę tego komiksu i nie będę się z tym krył. Bałem się do jakich granic posunąć może się autor i bałem się, że może zechcieć – jak choćby Garth Ennis – zamiast skupić się na filozofii, wywołać emocje kontrowersjami, które popchną go na ścieżkę taniego skandalizowania. Obawy na szczęście nie ziściły się a „Bóg we własnej osobie” okazał komiksem, który odważnie dokłada swój głos do ważkich dyskusji, wywołując (prowokując!) mnóstwo refleksji i przemyśleń. I choć porusza temat, który już z założenia jest kontrowersyjny, choć pokazuje różne ludzkie postawy wobec tematu, który nikomu nie jest obojętny, udaje mu się nie szokować ani nie zniesmaczać, za co jestem autorowi bardzo wdzięczny. I w takim podejściu do tematu widać talent autora.

Graficznie album jest dość prosty, czarnobiały z nutą szarości – ale to wszystko dobrze współgra z treścią. Jakby oblec filozoficzny thriller prawniczy w otoczkę noir. Nie ma tu nadmiaru szczegółów, tła są sporadyczne, ale tak naprawdę niczego więcej nie potrzeba.

Nie potrzeba także dodawać niczego więcej w ramach konkluzji, jednak i tak to zrobię, bo chcę wprost polecić Wam ten rewelacyjny album.
autor recenzji:
wkp
25.02.2016, 13:03
Imię? Bóg. Nazwisko? Bóg. Po prostu Bóg BÓG. Tajemnicza postać, która objawia się nagle podczas spisu ludności. Bez numeru identyfikacyjnego, meldunku, dowodu potwierdzającego tożsamość. Postać, która wprawia ułożony świat w ogromne zakłopotanie.

Kim jest Bóg? Sam o sobie mówi tak: „Jestem wyższą formą zorganizowania, której nie należy lekceważyć. Jestem bytem o prawie zerowym współczynniku entropii”. Ale jednocześnie dodaje, że „Bóg to samotność ludzi.” Od innych słyszy: „Stanowisz niewyczerpane źródło sensu. Jesteś etyczną siłą twórczą. Jesteś liderem na polu egzystencjonalnych dociekań. Jednak twój przekaz jest nie dość czytelny. Jesteś zbyt tajemniczy.” Ale pewne jest jedno: „Bóg to chodzące bogactwo, w sensie komercyjnym. No dobrze, w duchowym też…”

Bóg szybko staje się więc nowym, doskonałym elementem popkultury. Bohaterem komiksów, autorem poczytnych książek – jak np. „Moje życie” czy „Wspomnienia” – rozchodzących się z gigantycznych nakładach, główną postacią sztuki wystawianej na deskach teatrów. Wokół jego postaci powstają kolekcje muzealne, a na bazie jego opowieści np. o raju, piekle i czyśćcu, planowane są parki rozrywki „Królestwo Boże”. Bóg to jeszcze jeden produkt, który sprzedaje się lepiej niż napoje, żarcie z fast foodów, produkowane masowo ciuchy i markowe samochody razem wzięte. Ale nie tylko. Niektórzy na Boga zrzucają wszelkie swoje niepowodzenia. Inni zarzucają mu, że wcale na świat się nie pchali. Zarzucają to, że w ogóle istnieje. I idą do sądu z pozwami przeciwko Najwyższemu.

Bogomania ma dwie twarze. Twarz miłości, uwielbienia. I twarz nienawiści. W swym komiksie „Bóg we własnej osobie” zestawia je Marc-Antoine Mathieu. Komiksie, który zrobił na wzór telewizyjnego dokumentu. Opowiedział w nim historię zapomnianego Boga – wygląda jak bezdomny, każdy omija go z daleka – który staje się gwiazdą. Historię z jednej strony przerysowaną, ale z drugiej stawiającą pytania o naturę istnienia. Autor jak w dokumencie, zebrał tzw. ekspertów: naukowców, psychiatrów, historyków, dziennikarzy, socjologów i specjalistów od PR. Wygląda to trochę tak, jakby przed napisaniem scenariusza chciał poznać opinie wszystkich, którzy w sprawie Boga mogą mieć coś do powiedzenia. Spotkał się z nimi, ustawił sprzęt do nagrywania, puścił w ruch „kamery”. A później skleił scenariusz, „wmontował” w niego zebrany materiał.

Jeśli autor „Bogiem we własnej” chciał sprowokować czytelnika do rozważań na temat Boga, do stawiania pytań po cóż jest on nam potrzebny, sprowokował. Sprowokował również do baczniejszego spoglądania na ręce duchownych – niezależnie tak naprawdę od tego, jaką wiarę reprezentują (wszak Bóg jest jeden, ma tylko różne imiona) – którzy w komiksie reprezentują tak naprawdę cały konsumpcjonizm, z jakim ścieramy się na co dzień. Sprowokował do zastanowienia się, czy naprawdę musimy być w stadzie baranów podążających za tym, co jest podsuwane pod nos. Mocna, ale niełatwa publikacja.
autor recenzji:
Mamoń
24.10.2015, 20:26

RECENZENCI

BroosLi
[7]
Charles Monroe
[17]
Chudi_X
[3]
Dariusz Cybulski
[442]
Edward Weaver
[2]
Joan_Johnson
[1]
Mamoń
[1063]
McAgnes
[1]
Modli
[1]
MonimePL
[146]
Percival
[2]
Ronin
[3]
Warlock
[4]
wkp
[2379]
KOMIKSY, MANGI, CZASOPISMA, KSIĄŻKI, ARTBOOKI, FIGURKI, GADŻETY I INNE
Komiksiarnia
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Przypominamy, iż do czasu uzupełnienia bazy danych nowej wersji strony informacje o starszych pozycjach znajdziecie na łamach poprzedniej wersji witryny:
Old WAK!
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu | Strona działa od 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock | Stan odwiedzin: 4897758
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Start witryny: 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock
Stan odwiedzin: 4897758