GWIAZDKA NADCHODZĄCA DLA ZAKOCHANYCH
W poprzednim tomie „Gwiazdy spadającej za dnia” autorka zapowiedziała, że w szóstej części jej opowieści na czytelników czeka pewne zaskoczenie. Czym ono jest (i czy jest w ogóle, czy też może czytelnik się tego spodziewa) oczywiście Wam nie zdradzę. Niemniej mogę powiedzieć jedno: jak zwykle zabawa z tą mangą jest przednia, a że tak się złożyło, iż czytałem ten tom na niemal tydzień przed Świętami (a akcja akurat dzieje się w tym okresie), wrażenia były jeszcze intensywniejsze.
Suzume i jej nauczyciel Shishio coraz bardziej zbliżają się do siebie, ale zakochany w dziewczynie Mamura nie czeka spokojnie aż coś się zmieni. Sam wykonuje kilka ruchów, choć przecież boi się kobiet, a jednocześnie wychowawcę traktuje nie jak dorosłego, do którego powinien odnosić się z szacunkiem, a rywala. Napięcie między nimi narasta, co jednak się stanie, kiedy osiągnie punkt kulminacyjny?
Tymczasem także w otoczeniu Suzume zaczyna się więcej dziać. Tsuru znajduje sobie chłopaka, choć na razie nie jest to jeszcze nic pewnego, a Yuyuka przekonuje się powoli, że zakochany w niej kolega jest o wiele ciekawszy, niż mogłaby sądzić. Jednocześnie zbliża się Gwiazdka, święto, które w Japonii spędza się głównie z ukochanymi. Suzume dzieli ten czas z przyjaciółmi, ale jednocześnie oczekuje chwili, kiedy zapracowany Shishio będzie miał dla niej nieco czasu i będą mogli się spotkać. Niestety wszystko wskazuje na to, że nie dojdzie to do skutku…
To, co najbardziej podoba mi się w obecnych tomach „Gwiazdy spadającej za dnia” to niepewność panująca na stronach opowieści oraz zachowanie głównych bohaterów zmuszonych kryć się ze swoim uczuciem. I to ich rozdarcie czy wypada coś robić, czy nie. Suzume nadal nie jest pewna tego, co łączy ją z Shishi, a on tym bardziej jej tego nie ułatwia. Ale nawet te ich specyficzne relacje muszą kryć przed otoczeniem. Są w końcu nauczycielem i uczennicą, taki związek nie powinien się zdarzyć – pytanie czy w końcu rzeczywiście się zdarzy?
Na nie odpowiadać nie ma oczywiście sensu, najlepiej zrobi to sama manga, choć i tak z ostatecznym wyjaśnieniem wszystkiego będziemy musieli zaczekać do finałowego, dwunastego tomu. Póki co jednak relacje się komplikują, a bohaterowie starają się w jakiś sposób uporać z sytuacją, która nie może się skończyć dla każdego happy endem.
Poza tym, także i tym razem na czytelników czeka dodatkowy komiks: może nie tak udany, jak poprzednio, ale nadal znakomity. Prosta, nieco mniej optymistyczna opowieść o dziewczynie i chłopaku (i parasolce), którą czyta się niemal tak samo dobrze jak całą resztę. A wszystko to lekko, ale bardzo przyjemnie dla oka zilustrowane i klimatyczne (ach te Święta!). Ja ze swej strony niezmiennie gorąco polecam.
|
autor recenzji:
wkp
21.12.2017, 07:55 |