|   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Wielkie Archiwum Komiksu

RECENZJA WYBRANEJ POZYCJI

317
Mistrzowie Komiksu #1 - Western (wyd. II) [2020]
Nie masz tej pozycji?!
KUP JĄ W
KOMIKSIARNIA
za 53,99 zł!
tytuł:
Western (wyd. II)
cykl / numer:
rodzaj pozycji:
scenariusz:
rysunki:
format wydania:
234 x 312 mm
rodzaj papieru:
kredowy
rodzaj oprawy:
twarda
rodzaj druku:
kolor
liczba stron:
80
wydawca polski / rok wydania:
Egmont 2020
wydawca oryginału:
cena:
59,99 zł
podziel się recenzją:
recenzje do pozycji [3]:
Nate Chissum jako dziecko dokonuje bestialskiego czynu w samoobronie i od tego czasu jest wyjęty spod prawa. Ale cały czas widzi przed sobą oczy małej dziewczynki widzącej te straszną jatkę, z której uciekł. Jest nią Cathy van Deer, obecnie właścicielka wielkiego rancha. Chłopak specjalnie udaje niemotę, by dostać pracę ochroniarza banku, a dzięki swoim umiejętnościom szybko okazuje się bohaterem udaremniając napad na tą instytucję. Jednak jego szybkostrzelność i celność ma też swoje słabe strony: nikt nie chce go w mieście. Taka osoba jak on jest idealną przynętą dla wszystkich awanturników żądnych pojedynku z nim i sławy, jeśli tylko tą potyczkę uda się wygrać. Stąd szeryf miasteczka wyrzuca Nate’a z miasta. Gdzież znajduje on swe miejsce na ziemi? Ano u Cathy. Tam dogląda jak inni kowboje jej stada. Do czasu, aż Nate odkrywa, że napad na bank nie był przypadkowy.
autor recenzji:
MonimePL
29.07.2022, 11:35
Nazwać Grzegorza Rosińskiego i Jeana Van Hamme'a, tuzami, weteranami, mistrzami światowego komiksu, to za mało! Tym bardziej nie dziwię się, że Ci arcymistrzowie, legendy światowego komiksu mogli sobie pozwolić na stworzenie pierwszorzędnego westernu i nazwanie tego komiksu, po prostu „Westernem”. Wszystko rozpoczęło się i wydarzyło się, tuż przed 2000 rokiem, wtedy to Grzegorz Rosiński postanowił odpocząć do „Thorgala”. Chciał stworzyć dla siebie i dla własnej satysfakcji klasyczny western. Chciał spełnić swoje marzenie, a ponieważ spodobał się ten pomysł, jego przyjacielowi Jean Van Hamme'owi i wydawcom z Le Lombard, to ostatecznie wszystko nabrało realnych kształtów.

Ta-tam! W 2001 wydawnictwo Egmont wydało ten tytuł pt. „Western”, notabene był to pierwszy album z serii Mistrzów Komiksu. Stołeczny edytor wznowił ten tom w 2010 roku, a po raz trzeci w w lutym 2020 roku.

Najnowsza edycja rożni się od tych wydanych wcześniej. Np. objętością, ale i została wydana w pięknym powiększonym formacie i pod każdym względem edytorskim prezentuje się znakomicie.

Jestem świeżo po lekturze tej nowej edycji i zdecydowanie stwierdzam, iż ten album nic, a nic nie zestarzał się. Akcja komiksu zawiązuje się w 1868 roku. Oś głównej intrygi dzieje się w plenerach Kansas, gdzie swoje posiadłości ma rodzina Van Deer. Głównym bohaterem historii jest chłopak bez ręki, niejaki Nate Colton, którego przewrotny los doświadczył życiowo, zmienił w cenionego rewolwerowca, a potem na jego drodze rzucił mnóstwo kłód. Celowo nie opisuje tej opowieści, aby nie psuć Ci zabawy z lektury. Aczkolwiek dodam. Jest w tym komiksie wszystko, co może określać tymi słowami. Klasyczny. Mocny. Wspaniały. Pierwszorzędny western! Jest tu wszystko przewrotki scenariuszowe, zmiany akcji, tempa, strzelaniny, bandyci z gagu braci Bass, przekupni szeryfowie, marni burmistrzowie, wrogie otoczenie, miłostki i tajemnice. Jest to wspaniała opowieść drogi, a zarazem swoista moralna przypowieść. Tu jest naprawdę wszystko, a jeszcze do tego oprawa kolorystyczna w swoistych odcieniach sepii nakreśla nam obraz świata drugiej polowy XIX wieku, niczym ujętego, jak z fotografii wykonywanych w tym czasie. Jakość tych prac graficznych arcymistrza Grzegorza Rosińskiego jest oszałamiająca.

Jednakże trzeba to wyraźnie zaznaczyć! To obaj twórcy zaoferowali nam czytelnikom trzymającą w napięciu opowieść, w której akcja pędzi niczym otoczony przez „Indian żelazny koń”. Dzięki geniuszowi obu arcymistrzów w tym albumie jest tyle smaczków, a wydarzenia następują w coraz większym tempie, a zwroty akcji trwają nieprzerwanie. Na marginesie - fabularnie jest to właściwie antywestern sytuujący Dziki Zachód w realistycznym, odbrązawiającym kontekście,

Na sam koniec chcę napisać. „Western” Grzegorza Rosińskiego i Jeana Van Hamme'a nie zestarzeje się nigdy, to historia ponadczasowa i narysowana z pietyzmem. Ten komiks musisz mieć w swoich zbiorach!

Zdecydowanie polecam!
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
06.03.2020, 09:39

WESTERN OJCÓW THORGALA

To ten album otwierał w 2001 roku Egmontową kolekcję „Mistrzowie Komiksu”. Po blisko dwudziestu latach zostaje wznowiony pod tym samym szyldem. Czy to komiks mistrzowski?

Od pierwszego wydania „Westernu” sporo wody upłynęło w Wiśle. Sporo – dobrego - zadziało się też w kwestii komiksów nad tą samą Wisłą. Dość powiedzieć, że Egmont wydaje właśnie albumy oscylujące w granicach numeru 1800-go! A to przecież tylko jeden z graczy na naszym rynku. Przez te lata nie zmieniło się tylko jedno. Autorzy „Westernu” wciąż mają miano kultowych. Ci autorzy to scenarzysta Jean Van Hamme oraz rysownik Grzegorz Rosiński. Wspólnie przez lata nie tylko tworzyli serię „Thorgal”, ale pozwolili sobie też na odwołujący się do motywów biblijnych album science-fiction zatytułowany „Szninkiel”. Van Hamme to też scenarzysta takich serii jak „XIII” czy „Largo Winch”. Rosiński – rysownik „Zemsty hrabiego Skarbka”, ale też przecież wybranych odcinków wznawianego dziś milicyjnego, PRL-owskiego tasiemca o przygodach „Kapitana Żbika”.

„Western” miał być spełnieniem marzeń Rosińskiego, który chciał zrealizować opowieść osadzoną na Dzikim Zachodzie. Chciał też oderwać się od „Thorgala” – serii o ugruntowanej pozycji, ale i takiej, gdzie trzymał się (do czasu; później to się zmieniło) w rysunkowych ryzach. W „Westernie” pozwolił sobie na więcej swobody. Ale o tym za chwilę. Wcześniej parę słów o scenariuszu. Jean Van Hamme nie poszedł po najprostszej, westernowej ścieżce. Wprawdzie historia zaczyna się banalnie – do mieściny Fort Laramie przyjeżdża pociągiem nieznajomy, niejaki Van Deer. Ale razem z nim wysiada mała dziewczynka. Cathy – jego córka – szybko staje się jedną z głównych bohaterek komiksu. Drugą z postaci pierwszoplanowych jest… zabójca jej ojca. Na pierwszych planszach to jeszcze dzieciaki.

Na dobre poznajemy ich jako dorosłych, których losy zaczynają się splatać. Początkowo Nate Colton – bo takim nazwiskiem posługuje się chłopak – trzyma się z dala od farmy Cathy. Sytuacja zaczyna się komplikować, gdy przyjmuje jej propozycję i zatrudnia się jako strażnik na rancho. Wtedy nie tylko odżywają demony z dzieciństwa (zastrzelenie ojca Cathy; rola, w którą wciela się przypadkowo Nate), ale okazuje się też, że los postanawia zakpić sobie z nich zakpić bardziej, niż mogliby przypuszczać. Role, w które weszli okazują się wcale nie być tylko rolami odgrywanymi. Ale ani Nate, ani Cathy nie mogą tego wiedzieć. Tak samo jak Nate nie może przypuszczać, że ojciec Cathy jednak żyje. Ani nie może wiedzieć jakie są prawdziwe więzy między nim, Cathy i jej ojcem…

Graficznie „Western” to zupełnie inna bajka niż „Thorgal”. Przy swej najsłynniejszej serii w tamtym czasie Rosiński współpracował z Grazą (czyli Grażyną Fołtyn-Kasprzak). W „Werternie” Rosiński odpowiadał i za kreskę, i za kolor. Kreską zbudował wyrysowane dokładnie postacie, a także miejsca. Przy plenerach pozwolił sobie na uproszczenia. Ale uzupełnił je przybrudzoną, monochromatyczną kolorystyką, utrzymaną przez cały album w odcieniach brązów. Później technikę tę przeniósł do „Thorgala” (oczywiście stosując w nim już pełną paletę barwną, do której przyzwyczajony był czytelnik serii).

„Western” to jeden z ostatnich, ważnych projektów, jakie zrealizował Jean Van Hamme. To też jeden z ostatnich wspólnych komiksów duetu, który współpracował ze sobą od połowy lat 70. XX stulecia. Wreszcie i dziś – mimo upływu lat – album pozostaje ciekawym eksperymentem, jakiego podjęli się twórcy. Twórcy, którzy nie dali się nim zaszufladkować wyłącznie w przegródkę z napisem „Thorgal”.

Andrzej "Mamoń" Kłopotowski

autor recenzji:
Mamoń
21.02.2020, 21:20

RECENZENCI

BroosLi
[7]
Charles Monroe
[17]
Chudi_X
[3]
Dariusz Cybulski
[442]
Edward Weaver
[2]
Joan_Johnson
[1]
Mamoń
[1092]
McAgnes
[1]
Modli
[1]
MonimePL
[146]
Percival
[2]
Ronin
[3]
Warlock
[4]
wkp
[2379]
KOMIKSY, MANGI, CZASOPISMA, KSIĄŻKI, ARTBOOKI, FIGURKI, GADŻETY I INNE
Komiksiarnia
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Przypominamy, iż do czasu uzupełnienia bazy danych nowej wersji strony informacje o starszych pozycjach znajdziecie na łamach poprzedniej wersji witryny:
Old WAK!
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu | Strona działa od 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock | Stan odwiedzin: 5045534
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Start witryny: 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock
Stan odwiedzin: 5045534