STRAŻNICY ZNÓW W AKCJI
Zaczyna się nowy rozdział „Strażników Galaktyki”, a ja jakoś tak niepewnie do niego podchodziłem. I to mocno. Bo z jednej strony Al Ewing za sterami, a ten gość pokazał nam, jak się robi „Nieśmiertelnego Hulka”. Z drugiej zaś… no ten sam Al Ewing, który zawiódł mnie, gdy pisał „Avengers”, a w kosmicznych klimatach na kolana nie powalił chociażby przeciętnym „Znajdujemy ich, gdy już są martwi”. A tu znów drużynowa historia, a ten mu nie szły, kosmiczna, więc… Ale całkiem fajnie mu to wyszło, z całkiem miłą szaloną nutą i większą powagą, niż to ostatnio w serii mieliśmy.
Wiele się działo w życiu Strażników Galaktyki, ostatnio także. Ale przetrwali, dali radę, zbliżyli się jeszcze bardziej do siebie, a teraz? Teraz mają chwilę wolnego, mogą złapać oddech… Ale nie na długo. Gdy we wszechświecie zaczyna panować chaos, a szalenie bogowie olimpijscy wkraczają na scenę, Strażnicy będą musieli raz jeszcze wkroczyć do akcji. Ale czy mają szansę?
„Strażników Galaktyki” to ja najbardziej lubię na śmieszno. Jak w kinowym hicie albo u Bendisa, kiedy to seria była dramatyczna, widowiskowa, ale z podawana z przymrużeniem oka. I tego przymrużenia oka trochę tu brakuje. Bo jednak Ewing lubi na poważnie i to się czuje. Lubi też sporo dialogów, przynajmniej tam, gdzie może – Hulk dużo nie mówi, więc i jego seria przegadana nie było – i to tu też dostajemy. Ale fajnie, że serwuje nam też sporo nonszalancji i solidną dawkę nieco szalonej nuty, które tu pasują i dodają serii charakteru.
No i całkiem przywozicie mu to wychodzi. Rewolucji nie ma, jest rzetelna robota, sporo akcji, nieźle nakreślone postacie i przyjemny klimacik. Fabularnie to wprowadzenie w nowe przygody i rozwijanie samej opowieści. A nie będzie to opowieść zbyt długa, ot 18 zeszytów – o ile wszystkie zostaną wydane po polsku, bo ostatnie trzy to część crossoveru „The Last Annihilation”, a z takimi różnie to bywa, więc będziemy musieli poczekać, co z tego wyjdzie. A na razie mamy tę opowieść, całkiem fajną – stanowiącą na razie ostatni volume „Strażników Galaktyki” (choć, gdy czytacie te słowa, w USA powinien startować już kolejny, rzucony na rynek po dłuższej przerwie).
Dodajmy do tego naprawdę udane ilustracje, takie z jednej strony proste, cartoonowe, ale wyraziste, z dawką realizmu i widowiskowości, nastrojowy kolor i dobre wydanie i dostaniecie kolejny fajny restart serii. Rzecz dla fanów, ale nie tylko, więc jeśli lubicie Strażników Galaktyki, albo po prostu chcielibyście ich poznać, to okazja dobra, by i wejść w ten świat, i jeszcze bardziej go zgłębić.
wkp, 04.05.2023, 06:05