Maciej Jasiński o książce: Z komiksami Jerzego Wróblewskiego zetknąłem się po raz pierwszy, gdy miałem kilka lat. Najpierw były to przygody szeryfa Binio Billa wycinane ze „Świata Młodych", później setki, a może i tysiące razy oglądane albumy takie jak „Figurki z Tilos", „Skradziony Skarb" czy „Hernan Cortes i podbój Meksyku". Ten ostatni tytuł do dziś robi na mnie największe wrażenie – to jest też komiks, który namiętnie przerysowywałem, a robiąc to zapragnąłem w przyszłości zostać twórcą komiksów.
Ta książka to zbiór masy ciekawostek dotyczących tego, jak powstawały komiksy w czasach PRL-u. Jerzy Wróblewski archiwizował całą korespondencję z wydawcami i dzięki temu można było zrekonstruować jak wyglądało przygotowywanie poszczególnych albumów. Opisuję to bardzo dokładnie w trzynastu rozdziałach. Udało się między innymi rozwikłać zagadkę dlaczego największe wydawnictwa odrzucały propozycje wydrukowania przygód Binio Billa, dlaczego redakcja „Relaxu" cięła gotowe plansze i dlaczego Jerzy Wróblewski musiał zakrywać gołe pośladki biblijnej Ewy. Udało się także przedstawić projekty komiksów, które nigdy nie zostały zrealizowane – jak humorystyczny „Zenek i Benek" według scenariusza samego Wróblewskiego, czy historyczny album o Cudzie nad Wisłą na podstawie scenariusza Stefana Weinfelda. Udało się także dotrzeć do scenarzystów komiksów bydgoskiego rysownika, ich krewnych, czy osób z redakcji pism, z którymi Wróblewski współpracował – ich relacje doskonale uzupełniają tę publikację o kolejne ciekawe fakty.
Nietypowy jak na książkę format A4 wynika z tego, że znalazły się w niej znakomite niepublikowane wcześniej plansze, w tym np. próbna strona do serii „Kapitan Żbik", plansza z komiksu „The boy of the West" czy dwie próbne plansze komiksu „Gość z kosmosu". W sumie będzie w książce ponad 250 grafik i zdjęć. W tym liczne szkice Jerzego Wróblewskiego (np. do „Figurek z Tilos", „Skradzionego skarbu" czy serii „Tajemnica złotej maczety"), karykatury, ilustracje, grafiki z książek dla dzieci, alternatywne okładki, a nawet projekty przemysłowe.
Wiem jakie znaczenie dla mnie miały komiksy Jerzego Wróblewskiego. Ale wiem też doskonale, że nie jestem w tym odosobniony, że inni współcześni artyści komiksowi też czerpali inspirację z tych samych zeszytów i albumów. Dlatego poprosiłem ich o opowiedzenie o tym. W ostatnim rozdziale książki będą zarówno wspomnienia (w tym także tych rysowników, którzy mieli okazję Jerzego Wróblewskiego poznać osobiście), komiksy i ilustracje inspirowane twórczością bydgoskiego twórcy, a także skany zeszytów z dzieciństwa i młodości z przerysowywanymi postaciami z kart albumów Wróblewskiego.
Mam nadzieję, że dzięki tej książce uda się po raz pierwszy udokumentować nie tylko to, w jaki sposób powstawały komiksy Jerzego Wróblewskiego, ale także jakie ogromne znaczenie miała jego twórczość dla środowiska komiksowego w Polsce, ukazać to, w jaki sposób od kilkudziesięciu lat inspiruje ona artystów i jak jest ponadczasowa.
Książkę zrealizowano dzięki wsparciu finansowemu miasta Bydgoszczy.