autor recenzji:
MonimePL
29.07.2022, 14:21 |
Wydawnictwo Alter ma w swojej ofercie znakomite tytuły zakresu szeroko rozumianej humanistyki, literatury popularnonaukowej, m.in. historycznej, antropologicznej, archeologicznej, ale także podróżniczej i reportażowej. Krakowski edytor, choć ma na swoim koncie wyśmienity komiks historyczny o Janie Karskim, raczej do tej pory nie stawiał na Sztukę Komiksu.
Dlatego dla wielu osób było wielkim zaskoczeniem, gdy niespodziewanie (bez szerokiej promocji w środowisku komiksowym) ukazał się zeszyt niezapomnianego Jacka Widora pt. „Attyla i Papież Leon”.
Jak szczegółowo prezentuje się ten tytuł? Zapraszam do lektury.
===
Akcja komiksu (w całości opartego na faktach) rozpoczyna się 20 czerwca 451 roku na Polach Katalaunijskich. Trwa bitwa pod Chalons między wojskami Attyli, a Wizygotami, Burgundami, Frankami i Rzymianami. Zjednoczonym oddziałom pod flagą Cesarstwa Zachodniorzymskiego przewodzi Aecjusz Flawiusz – polityk i wódz rzymski z okresu panowania Walentyniana III, zwany „ostatnim Rzymianinem”. Co interesujące w latach 405–408 był zakładnikiem u króla Wizygotów Alaryka, potem zaś u Hunów. Dzięki temu nauczył się ich języka i taktyki walki. Nawiązał przy okazji przyjacielskie stosunki z wieloma wpływowymi wodzami, co również pozwoliło mu na późniejsze przekabacanie wrogów. Po drugiej stronie konfliktu Attyla. Wódz dzikich hord, urodzony w 406 r, jako syn Mundzuka, który razem ze swym starszym bratem Bledą odziedziczył tron po stryju Ruasie. Po śmierci brata, (w której zresztą maczał palce) oraz samodzielnym objęciu władzy (już nad wielonarodowościowym plemieniem) ustanowił stały obóz w okolicy Tokaju w górnych Węgrzech. W międzyczasie spustoszył i ograbił Mezję i Trację, a także mocno dał w kość w 447 r. Cesarstwu Wschodniorzymskiemu. Doprowadził nawet do tego, iż zmusił cesarza Teodozjusza II do zapłacenia daniny. Gdy zobaczył, iż Cesarstwem Zachodniorzymskim rządzi młody i niedoświadczony Walentynian III, a głównym wodzem był Aecjusz Flawiusz. Postanowił znaleźć sobie wymówkę do wojny, do uderzenia na Rawennę (po Rzymie - stolicę Cesarstwa). Szukał więc pretekstu. Ceniąc sobie zarówno wojaczkę, jak i dyplomację, postawił na przebiegły plan. Postanowił poślubić Honorię, siostrę cesarza. Jeśli uzyskałby zgodę Walentyniana III na ożenek, z czasem przejąłby władzę i odsunął młokosa, a znany mu Aecjusz Flawiusz (wspierający wcześniej uzurpatora Jana), całkiem możliwe, iż przeszedłby na jego stronę. Attyla, będąc już częścią cesarskiej rodziny, mógłby ten przebiegły plan doprowadzić do szczęśliwego końca. Kiedy w 450 r. zabiegi wodza Hunów do ręki Honorii zostały odrzucone, bez wahania zaatakował! Wraz ze swoimi wojskami przeprawił się przez Ren na zamieszkane przez Franków tereny Cesarstwa, a w owym czasie już bardzo słabe legiony zwane limitanei nie zatrzymały najeźdźcy. Horda Attyli zburzyła wiele miast frankijskich, między innymi Metz i oblegała Orlean. Aecjusz Flawiusz pomimo wielkich strat odparł go spod miasta i ruszył w pościg. Do wielkiej bitwy doszło na Polach Katalaunijskich.
Historyczna powieść, z całą osią intrygi, przygody i ekstrawagancji mknie dalej, lecz aby nie psuć Ci zabawy z lektury... W tym miejscu niech zostanie zawieszona!
===
Autorem pierwszorzędnego (w całości opartego na faktach) scenariusza i genialnych realistycznych rysunków jest Jacek Widor – niezapomniany twórca ze „Świata Młodych”. Artysta o nieprzeciętnym talencie, który wyniku wielu nieszczęśliwych zbiegów okoliczności (czasem braku szczęścia, skromności i wrodzonego nie pchania się na piedestał), nie przebił się ze swoimi nowymi pracami w środowisku komiksiarzy, ale także filmu animowanego. Jego niesamowite, burzliwe losy (lepiej niż kilka napisanych tu zdań) przybliża bardzo osobisty wywiad jaki dla Magazynu Miłośników Komiksu przeprowadził historyk i dziennikarz Przemysław Mazur. Nim przejdziesz do dalszej części oceny - proszę koniecznie przeczytaj tą rozmowę. (LINK)
Teraz już wiesz, dlaczego po świetnym Ongrysowym wznowieniu "Metacoma", (do którego przyczynił się wspomniany wywiad), później nie pojawiały się kolejne komiksy Jacka Widora. Drukarza, animatora, człowieka o wielkim sercu, którego dobroć została przez świat filmu nieraz wykorzystana. Dla przykładu, pomimo ogromnego zaangażowania nie pojawiał się np. w napisach końcowych wielu projektów. Przypadek to, czy wyścig szczurów, który nie pozwoli drugiej osobie (grupie) zachować się jak trzeba. Ech!!!
Do tego Jacek Widor był i jest perfekcjonistą, który najzwyczajniej wstydził się (zresztą niesłusznie) wielu swoich narysowanych komiksów, przez co (zamiast zostać opublikowane) przeleżały (i leżą), gdzieś w szafie, albo znikały kartka, po kartce (rozdane znajomym). Jest to niepospolita sprawa, gdy artysta o takim warsztacie, o takim talencie woli nie publikować swoich komiksów, gdyż cytując go „ze względu na jakość rysunku nie nadają się zupełnie do poważnego druku, lub były też dość infantylne”. Z drugiej strony takie postawienie sprawy pokazuje, iż mamy do czynienia z wielkim twórcą, który nie wypuszcza półproduktów. Mamy do czynienia z artystą, dla którego pracowitość, dbanie o zachowanie realiów historycznych, wszelakich szczegółów, a przede wszystkim zachowanie jakości było i jest najważniejsze. Ważniejsze niż szybkie chałturki i pusta sława.
===
„Attyla i Papież Leon” jest tytułem pod każdym względem doskonałym! Mam tu na myśli oczywiście historyczny (paradokumentalny) scenariusz, z mnóstwem faktów, dat i nazwisk, który został połączony w pierwszorzędnej jakości realistyczną szatą graficzną. Szatą, która pomimo czerni i bieli najzwyczajniej zachwyca. Tu każdy detal jest perfekcyjnie ujęty i wpisany do całości. Dla przykładu. W owych czasach żołnierze legionów Aecjusza byli uzbrojeni w mniejsze owalne tarcze, hasty (lance do odpierania ataków kawalerii) oraz miecze typu spatha, i Jacek Widor tak ich zaprezentował. Dulczył wiele czasu na badaniach historycznych, a spożytkowaną wiedzę wiernie przeniósł na łamy obrazkowej opowieści. Mamy wiec pedantycznie rozpisaną intrygę oraz multum kwintesencji spiętych klamrą ogromu przemycanej wiedzy historycznej, na tle zjawiskowych graficznych migawek z tamtych czasów, a prezentujących wizualnie najwyższy poziom, do tego wplecionych w piękne klasyczne kadry, sekwencje, rzetelnie ujęte proporcje postaci w stosunku do otoczenia. Rysunki Jacka Widora są pełne życia i uroku! Wszelakie historyczne komponenty zostały literalnie przeniesione i nic nie zostawiono przypadkowi. Do tego jeszcze co rusz wplecione mapki (w tym bitewne), i dużo treści, akcji powoduje, iż mamy do czynienia z mistrzowskim wykonaniem.
Co również widoczne jest w samej edycji, gdzie estetyczne poręczne zeszytowe wydanie, z solidnym DTP, gustownym dobrem czcionki, ale i papieru do specyfiki nasycenia czerni, całościowo prezentuje się naprawdę ładnie. A dzięki takim niuansikom lektura jest czystą przyjemnością.
===
Summa summarum! Po pierwszym luknięciu w oceniany zeszyt, od razu wiesz, że jest to tytuł familijny. Aczkolwiek baczna lektura uwidacznia, iż masz do czynienia z pełnowartościowym profesjonalnym komiksem historycznym.
Jacek Widor w przemyślanej fabule, błyskotliwie i z wyczuciem przedstawił autentyczną historię Attyli, Leona I Wielkiego oraz początków upadku Cesarstwa Zachodniorzymskiego. Jego wyraziste i realistyczne (charakterystyczne i wpadające w oko) prace tworzą z fabułą harmonijną całość! Udało mu się skomponować mądry i przepiękny tytuł, który pozostaje w pamięci, a do tego może być wykorzystywany jako materiał pomocniczy na lekcjach historii.
Miejmy nadzieję, że ten wybitny artysta na stałe powróci do naszego ukochanego medium, a oceniany zeszyt jest tego zapowiedzią. Gdyż po tak doskonałym tytule, chciałoby się przeczytać jego kolejne, stworzone w tym klimacie opowiastki np. o Attyli zdobywającym Pomorze.
Polecam!
PS. Jeśli chcecie zakupić ten pierwszorzędny zeszyt, można go nabyć - najszybciej, bezpośrednio od wydawcy:
http://wydawnictwoalter.shoplo.com/kategoria/komiksy/attyla-i-papiez-leon-komiks
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
12.10.2016, 22:32 |