Nie z Goku takie numery - połamane kończyny to żadna przeszkoda w rozwaleniu Piccolo, który już na przyszłość zapowiada kolejny solidny pojedynek. Zaś sam Goku korzystając z okazji i rezygnując z objęcia funkcji Wszechmogącego czmycha w siną dal w ramionach drobnej, ale pięknej Chichi. Po paru latach na ziemię przybywa tajemniczy Raditz, kosmiczny brat Goku i jeden z czterech ostatnich przedstawicieli rasy Saiyan, czyli największych wojowników kosmosu. Chcąc wymusić na chłop... przepraszam, Goku to już dorosły mężczyzna cieszący się potomstwem w liczbie jeden, posłuszeństwo wobec dawnego planu - Son został kiedyś wysłany na ziemię w celu "posprzątania" jej z ludzi, porywa czteroletniego syna, Son Gohana. Goku oczywiście spieszy mu na pomoc, w czym dzielnie asystuje mu Szatan Piccolo, któremu nie uśmiecha się samotny pojedynek z przepotężnym Raditzem, stojącym na drodze ku podbiciu Ziemi. Wspólnymi siłami (nie bez znaczenia okazuje się tu również pomoc malutkiego Gohana) pokonują kosmitę, który oświadcza im okrutną prawdę: za rok na Ziemię przybędzie dwóch kolejnych Saiyan, jeszcze mocniejszych od niego. Tylko, że pobity i umierający Goku nagle znika z pola bitwy...